Postaram się krótko, zwięźle i na temat (no, a przynajmniej na temat). Na wstępie przyznam, że autorka wspaniałych Las Klamras to moja przyjaciółka. Możnaby więc podejrzewać, że ta opinia jest stronnicza, ja jednak wolę ją nazwać transparentną i szczerą, dlatego też przyznaje się bez bicia do tych koneksji! A w związku z tym, że Maja to bliska mi osoba, miałam zaszczyt śledzić na bieżąco jej pracę nad produktem. Mając świadomość ile czasu, kreatywności, cierpliwości i wielu innych zasobów poświęciła pracy nad Las Klamras, spodziewałam się tylko najlepszych efektów. A te…przerosły moje oczekiwania. Korzystałam przez lata z wielu klamer, różnego rozmiaru, modeli, marek, stworzonych z różnych materiałów i nigdy nie znalazłam tej jedynej. Do niedawna miałam długie i gęstsze włosy, obecnie są rzadsze i krótsze (to historia na inną okazję ;p) i żadna z dotychczasowych, nabytych przeze mnie klamer nie spełniała moich oczekiwań. Albo szybko ulegały zniszczeniu, albo nie trzymały dobrze włosów, a jak już trzymały to były po prostu niewygodne i po niedługim czasie noszenia sprawiały mi ból. Dlatego też jak tylko Las Klamras doczekały się premiery, czym prędzej złożyłam zamówienie i wprost zaniemówiłam. Wiedziałam, że te klamry są dość duże, w związku z tym byłam ogromnie zaskoczona ich lekkością i tym, że ich dosłownie nie czuję na głowie, a przy tym trzymają idealnie każde upięcie. W dodatku ich prześliczny design i kolory pozwalają mi bardzo szybko stworzyć piękną i efektowną fryzurę. Las Klamras towarzyszą mi obecnie cały czas (no dobra, ściągam na noc, transparentna opinia hello), dlatego ze szczerego serca polecam je wszystkim i mam nadzieję, że rozwieję wątpliwości tych, którzy się wahają. Lećcie i zamawiajcie, bo warto!